Harris w Fox News. W trakcie wywiadu zaskoczyła jednym ze stwierdzeń

Kamala Harris udzieliła swojego pierwszego wywiadu Fox News. Wiceprezydent wyraźnie próbowała dotrzeć do nowych wyborców. Prawicowy Fox ma większy udział w widowni wiadomości kablowych niż CNN i MSNBC razem wzięte w większości stanów wahających się.

Trudna rozmowa Harris

Rozmowa, prowadzona przez doświadczonego Breta Baiera, trwała 25 minut. Atmosfera w jej trakcie była wroga niemal od samego początku. Baier naciskał Harris w kwestiach dotyczących jej polityki migracyjnej i osiągnięć prezydenta Joe Bidena. Oboje często nawzajem sobie przeszkadzali i próbowali mówić jednocześnie. W pewnym momencie Harris podniosła głos i stwierdziła, że jest w trakcie odpowiadania na zadane pytanie i chciałaby skończyć.

Jak podkreślają komentatorzy, Harris nie była zręczna w swoich odpowiedziach. Często odpowiadała wymijająco lub zmieniała temat. Nie przedstawiła żadnych rozwiązań, za pomocą których chce poprawić życie Amerykanów. Często zbaczała na temat swojego wyborczego rywala Donalda Trumpa i krytykowała go.

Baier dopytywał, dlaczego obiecuje Amerykanom naprawienie wielu kwestii, skoro od 2021 roku jest wiceprezydentem i nie zrobiła w tym czasie niczego, aby rozwiązać przywoływane przez siebie problemy. Harris zaskoczyła odpowiedzią, mówiąc że jej prezydentura "nie będzie kontynuacją prezydentury Joe Bidena". Komentatorzy wskazują, że tym oryginalnym stwierdzeniem Harris chciała prawdopodobnie zmazać katastrofalne wrażenie, jakie zrobiła kilka dni temu podczas wywiadu dla "The View". W trakcie tamtej rozmowy kandydatka Demokratów nie potrafiła wskazać ani jednej rzeczy, w której różniłaby się od obecnego prezydenta.

W innym momencie rozmowy przyznała, że USA mają "zepsuty system imigracyjny, który wymaga naprawy". Zapytana o to, dlaczego nie naprawiła go przez ostatnie lata, znów nie potrafiła odpowiedzieć.

Zapytana o przestępstwa popełnione przez nielegalnych imigrantów, takie jak morderstwo Laken Riley, Harris nazwała je "tragicznymi przypadkami” i powiedziała, że współczuje ich rodzinom.